piątek, 17 stycznia 2014

Young & Wild Rozdział #1

*One Direction nie istnieje


Nie wiem jak jest w poprawczaku a więc sama wymyślam zasady itd.






Pierwszy dzień w poprawczaku. Ale będzie dupnie. Muszę tutaj spędzić jakieś 11 miesięcy. Jak ja tutaj wytrzymam?
Dobrze, że jest tutaj moja koleżanka Jesy, trafiła miesiąc temu. Obezna mnie tutaj.
To jest nowoczesny poprawczak. Każdy ma swój oddzielny pokój. Jest tutaj jakaś tam stołówka, biblioteka itd. Zakazane są telefony, nie ma Internetu. Dobrze że można przynajmniej spotykać się z ludźmi. Ochrona jest. Żal. Codziennie są jakieś wizyty psychologów.
Wyszłam z pokoju. Na korytarzu łazili jacyś dziwni ludzie.
Zapukałam do drzwi, po chwili otworzyła mi Jesy.
- Cześć Jesy.
- Cześć Nina.
- Mogę wejść?- zapytałam.
- Jasne.
Weszłam do pokoju.
- Co tam??
- Dupnie. Nie można nic praktycznie robić.
- Da się przyzwyczaić. Załatwiłam szlugi. Chcesz??- spytała.
- Dawaj- odparłam. Podała mi papierosa i zapalniczke. Zapaliłam peta i wsadziłam go do ust. Jesy zrobiła to samo. Wyjęłam peta i wpuściłam dym. Po chwili włączył się jakiś alarm. Ja pierdole. Po chwili do pokoju wparowała ochrona, sprawdzając co się dzieje. Podeszli do nas.
- W naszej placówce zakazane jest palenie- powiedział jeden z nich a drugi zabrał nam pety i wyprowadził mnie z pokoju. Na korytarzu stał tłum nastolatków. Zaczęli się ze mnie śmiać, a ja pokazałam im środkowy palec. Niech się walą.
Zaprowadzili mnie do jakiegoś gabinetu w którym była dyrektorka poprawczaka. Usiadłam na skórzanym fotelu przed biurkiem.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry- odpowiedziałam zażenowana całą tą sytuacją.
- Co to miało być??- zapytała kobieta- Wczoraj tłumaczyliśmy ci zasady tego ośrodka. Nie zrozumiałaś? Skąd wzięły się papierosy i dlaczego je paliłaś?
- Pale bo lubie- odpowiedziałam- Nikt mi nie może zabronić.
- W tym ośrodku zakazane są papierosy Ostrzegam cię. Jeżeli jeszcze raz się to wydarzy, dostaniesz surową karę. Rozumiesz???
- Rozumiem.
- A teraz wracaj do pokoju- rozkazała.
Zrobiłam to co kazała. Wyszłam z gabinetu i od razu zauważyłam że wszyscy się na mnie gapią. A szczególnie taki jeden chłopak w lokach. Debil. Zaczął się śmiać, gdy przeszłam obok tego palanta.
Cofnęłam się kilka kroków do tyłu i podeszłam do niego.
- Czy ty debilu się ze mnie śmiejesz??
- Taa, bo co?- zapytał.
 - Ze mną się nie zadziera zagroziłam mu.
- Ojojoj. Bo ja się ciebie boje- zaśmiał się, tak samo jak jego koledzy stojący za nim.

- Uważaj na słowa koleś- powiedziałam i oddaliłam się do swojego pokoju.




No więc jest już pierwszy rozdział xxd Mam nadzieję że wam się spodoba :D

3 komentarze: