wtorek, 3 czerwca 2014

Young & Wild Rozdział #14

Wyszłam z pokoju i poszłam do reszty pod gabinet. Kuźwa. Patrze a tu nikogo nie ma. Albo ja za wcześnie przyszłam, albo oni zapomnieli. Czekałam oparta o ściane. Aż tu przychodzi Styles.
- Gdzie reszta??- zapytałam.
- Nie idą.
- Taa napewno. Pewnie nawet z nimi tego nie ustalałeś. Jak oni nie idą, to i ja nie ide- odparłam.
- Idziesz, kochanie.
- Ugh. No dobra. Ide. Ale weź przestań mówić na mnie kochanie, bo mnie to wnerwia.
- Nie przestane, kochanie. No dobra chodź- pociągnął mnie za rękę otwierając drzwi gabinetu. Wyszliśmy przez okno na świeże powietrze. Wolność. Ale niestety tylko na kilka godzin.
- Skąd masz te kluczyki??- zapytałam.
- Kiedyś podwinąłem dyrektorce zapasowe kluczyki. Do tej pory sie nie skapnęła- zaśmiał sie.
- Macie te kluczyki, to dlaczego poprostu stąd nie uciekniecie?
- Poprawczak to dla nas jak drugi dom. A po za tym każdy z nas nie ma prawdziwego domu, to po co wracać. Ale nawet jakbyśmy uciekli to pewnie byśmy zamieszkali w jakimś opuszczonym domu, a to nie było by to samo. Kiedyś mieszkaliśmy w domu Horan'a ale nas z tamtąd zgarnęli- opowiedział. Już ich rozumiem. Pewnie jakbym miała uciec to nie miałabym gdzie. Matka mnie nie chce, to gdzie mam wracać.. Byliśmy już pod klubem. Weszliśmy do środka.
 Alkohol, szlugi i głośna muzyka. To czego dzisiaj potrzebuje. Podeszliśmy do baru. Styles zamówił dla nas drinki. Po chwili moja szklanka była już pusta. Zapaliłam sobie przy okazji szluga. Tak samo jak Styles. Potem znów zamówiłam sobie następnego i następnego drinka. Poszłam zatańczyć ze Styles'em na parkiecie. Zaczęła lecieć wolna muzyka. Bosze. Dlaczego?
***
Kuźwa. Ile ja już wypiłam? Bosze. Nie wiem. Dobrze, że ja sie nie upijam. Zapaliłam sobie szluga. Styles błąkał sie gdzieś po klubie. Pewnie znów jakąś pieprzy. Jak to Zayn uznał, codzienność. Pojebany jest. Mówi do mnie kochana i mówi że jestem jego, pieprzy sie z inną. Żenada. Nagle jakiś koleś do mnie podlazł.
- No hej maleńka.
Widać że był pijany.
- Hej.
- Widze że sie nudzisz. Zatańczysz ze mną?- zapytał.
W końcu nie mam nic do robienia.
- Jasne.
Wstałam ze stołka i poszłam za kolesiem na parkiet.
- Nathan.
- Nina.
Zaczęliśmy tańczyć ze sobą.
Rozglądam sie przy okazji na parkiet i patrze że Styles tańczy z jakąś laską, i przy okazji gapi sie na mnie. Serio? Żal mi go. Tańczyliśmy i tak tańczyliśmy aż w końcu ten Nathan zaciąga mnie do łazienki. No spoko. Styles sobie może to i ja. Przez dłuższy czas sie całowaliśmy aż tu nagle do łazienki wparowuje zazdrosny Styles.
- Odczep sie od niej. Ona jest moja- warknął i odciągnął mnie od Nathan'a.
Zadał mu kilka ciosów. Wyszliśmy z łazienki. Ale on mnie wnerwia. Najchętniej bym mu teraz przywaliła ale nie mam żadnej możliwości. Zaciągnął mnie do baru i posadził na stołku. A sam usiadł obok mnie. Zamówił dla nas drinki które po chwili były gotowe.
- Żal mi cie- powiedziałam wypijając powoli drinka.
- Jesteś moja. Rozumiesz?
- Nie, nie jestem twoja.
- Jesteś- warknął.
- Nie jestem.
- Jesteś- powiedział wnerwiony, zbliżając swoją twarz do mojej.
- Nie.
- Jesteś. Moja. Zrozum. To- wycedził przez zęby, po czym pocałował mnie. 






Jest nowy rozdział napisałam troche dłuższy bo czekaliście długo ;))) Obiecuję że rozdział dodam jeszcze w tym tygodniu, na pewno.
Rozdział musiał być dzisiaj gdyż wczoraj był pogrzeb mojej prababci i cały ranek miałam zajęty, i nie pozwalali mi wejść na komputer. Mam jeszcze do tego lewą rękę w gipsie bo mam stłuczony nadgarstek, i mi się ciężej pisze. Ale teraz ułatwiłam sobie pisanie i będą częściej dodawane ;)
Nie będę już dłużej was zanudzała. Do następnego <3 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :*
    http://sometimes-we-forget-who-we-are.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. zarąbisty blob (dopiero zaczęłam czytać ) i ogólnie czekam na next ale mam prośbę, opisuj bardziej szczegółowo te sceny "dla dorosłych", tylko nie chodzi mi o to że jestem jakaś niewyżyta tylko jak czasami czytam różne inne blogi to tam jest bardzo fajnie opisane i chciałabym wiedzieć co oni w tej chwili czują i czy do siebie mówią jakieś "dziwne zwroty", bo po takim Harrym to można sie spodziewać dzikiego sama wiesz czego ( nie lubię wymawiać tego słowa ani nawet pisać sie brzydzę, i wbrew pozorom nie jestem zboczona tylko lubię dużo wiedzieć i zwracam uwagę na szczegóły ). no to ja życzę weny i czeka z niecierpliwością / anita

    OdpowiedzUsuń