MUZYKA *KLIK*
*perspektywa
Harry'ego*
Spacerowałem po chodniku, aby jakoś się rozluźnić. Cały czas byłem
wkurzony. Pieprzony Irwin. Gdybym go teraz spotkał, to połamałbym mu
nogi i ręce. Zepsuł znowu akcje. Ale po co ja w ogóle je wymyślałem? Nie mogłem tak normalnie do niej
podejść? Ale oczywiście musiałem mieć efektowne wejście. Byłem
mięczakiem. Ale to się zmieniło.
Rozglądałem się po okolicy w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego miejsca do
spędzenia czasu.
Pod jakimś barem stała dziewczyna oparta o ściane. Z początku myślałem,
że to Nina.
Ty wszędzie widzisz Ninę- odezwała się moja podświadomość.
Ale to tylko moje popieprzone wyobrażenia. To byłoby zbyt łatwe
Patrzyłem przed siebie i kopałem kamyk, który nie wiadomo skąd się wziął na chodniku.
Ale jednak ta dziewczyna przyciągała moją całą uwagę.
'A jak to na serio Nina?' zadawałem sobie to pytanie.
Jeżeli to nie Nina, to na pewno ktoś do niej cholernie podobny.
Gdy zbliżałem się w tamtą stronę, ta osoba spojrzała na mnie. To na bank była Nina.
Zauważyłem, że nie najlepiej się czuję więc podbiegłem do niej.
Gdy byłem kilka metrów od niej, zaczęła niebezpiecznie się kołysać się na nogach. Gdybym jej nie złapał leżałaby na ziemi.
Jej oczy były przymknięte, a jej twarz cała blada. Zemdlała.
Nagle usłyszałem trzask drzwiami. Spojrzałem na wejście do baru i zobaczyłem tego cholernego Michael'a.
- Co ty tu robisz?- zapytał najwyraźniej pijany.
Pewnie upił się razem z Niną.
- Uratowałem ją przed upadkiem.
- Daj. Ja ją odprowadzę.
-
Na mózg upadłeś? Jesteś uchlany. Ja się nią zajmę. Spadaj stąd-
warknąłem.
- Wow. Uspokój się, Styles. Już idę. Tylko nic jej nie zrób.
- Spieprzaj.
Clifford oddalił się nawet nie odkręcając. Bał się mnie. Położyłem jedną rękę na jej
plecy, a drugą pod zgięciem kolan i podniosłem ją do góry. Ruszyłem w
stronę mojego mieszkania.
Miałem ją zanieść do Jesy, ale chciałem
spędzić z nią trochę czasu. Nie wiem jak zareaguje po tym jak mnie
zobaczy, albo znowu zemdleje albo dostanie zawału.
Ale jedno wiem. Wywalę Louis'a, żeby nam
nie przeszkadzał.
Nina pewnie pomyśli, że ją porwałem, bo w końcu to wygląda na porwanie.
Po drodze nie spotkałem nikogo, kim bym się przejął. Wszedłem tylnym
wejściem do budynku i odpocząłem chwile zanim powędrowałem schodami.
Dotarłem na czwarte piętro i zapukałem
głośno w drzwi, nie chcąc szukać klucza.
Nim Louis otworzył drzwi minęło sporo czasu.
Ubrany był jedynie w bokserki.
Przetarł zaspane oczy.
- O co chodz...- spojrzał na mnie i na Ninę.- Co do kurwy nędzy robi tu
Nina? A ona w ogóle żyje?
- Żyje. Odsuń się.
Zrobił miejsce, a ja wszedłem z nią do środka.
- Co jej się stało? Skąd ją wytrzasnąłeś?
- Nie zadawaj tyle pytań. Dowiesz się później- odparłem.
Zaniosłem ją do mojego pokoju i położyłem na łóżku.
***
*perspektywa Niny*
Moją głowa pulsowała od bólu. Nie znałam tej przyczyny. Nic nie
pamiętałam.
Otworzyłam oczy, ale od razu tego pożałowałam. Światło oślepiło mnie.
Czyli był ranek. Od razu pomyślałam, że zaspałam do pracy. Miałam już
wstawać z łóżka, ale moje ciało było zmęczone i nie dałam rady się
ruszyć.
Udało mi się jedynie podnieść głowę.
To
co zobaczyłam od razu mnie zaskoczyło. To nie był mój pokój. Zupełnie
inne meble, inny kolor ścian, inne drzwi i nawet inna pościel, tak samo
jak i łóżko. Gdzie ja byłam? A jak mnie porwano? Nie, nie zapewne
trzymano by mnie w gorszych warunkach i bez możliwości ucieczki.
Próbowałam przypomnieć sobie co się wczoraj wydarzyło, może byłam u jakiegoś
znajomego? Jedyne co pamiętałam to jak siedziałam sama w salonie i
zadzwoniłam do Michael'a, bo chciałam się z kimś napić.
Tak! To by
wyjaśniało wszystko.
Potem poszliśmy do jakiegoś baru i... Więcej nie wiem. Pewnie tak się
upiłam, że zaniósł mnie do siebie. Ta, to by było możliwe.
Znalazłam trochę siły i podniosłam się do pozycji siedzącej. Złapałam
się za głowę, gdyż ta czynność przywołała nową fale bólu. Ile ja
musiałam wypić...
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. A jeżeli to nie Mike?
Drzwi uchyliły się, a do pomieszczenia weszła osoba, której się
nie spodziewałam.
Dostałam
wewnętrznego zawału na jego widok. Moje całe ciało zaczęło drżeć, ręce
pociły, oddech przyśpieszył tak samo jak bicie serca. Wszystkie
wspomnienia powróciły, jak i uczucia.
To wydawało się wręcz niemożliwe. Jak ja się znalazłam u niego?
Nie tak wyobrażałam sobie spotkanie z nim po tak długim czasie.
Powstrzymałam łzy cisnące się do oczu.
Całkowicie się zmienił, oprócz jego szmaragdowych oczu.
Jego loki urosły, mniej się kręciły, na mocno zarysowanej szczęce pojawił się lekki zarost, biała koszulka opinała się na
wyrzeźbionym torsie, rurki, które miał na sobie ukazywały szczupłe nogi,
na bank chudsze od moich.
Harry. Całkowicie inny Harry.
Powoli przestawałam wierzyć, że go spotkam a tu taka niespodzianka. A
może to był tylko sen? Uszczypnęłam się pod kołdrą w rękę, ale nic się nie
stało. Czyli to była prawda.
- Już nie śpisz- uznał kiwając lekko głową.
Głęboki,
lekko zachrypnięty głos przyprawił mnie o ciarki.
Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
Ciszę przerwał dźwięk zamykających się drzwi.
Usiadł niepewnie na końcu łóżka i spojrzał na mnie.
- Zobaczyłem cię wczoraj pod barem, zemdlałaś, a ja.. ja.. uratowałem
cię przed upadkiem. Spławiłem Clifford'a, bo był pijany- zaśmiał się
cicho, po czym dokończył.- I zaniosłem cię tutaj.
Z moich rozchylonych warg nie wydobył się żaden dźwięk. Nie wiedziałam
co mam powiedzieć, nie byłam przygotowana na taki rozwój akcji.
- Zmieniłaś się.
'No chyba sobie żartujesz!' pomyślałam.
Po tak długim rozstaniu tylko na coś takiego było go stać? Żadne
'tęskniłem'?!
Jednak za dużo sobie wyobrażałam.
Był jeszcze większym dupkiem niż w poprawczaku.
Z nerwów zacisnęłam w dłonie w pięści.
Spuściłam wzrok, żeby przestać się w niego wpatrywać.
- Nic nie powiesz?- ponownie się odezwał.
A co ja miałam powiedzieć? 'Kocham cię, cholernie tęskniłam'? Na pewno
nie. Niech sobie nie wyobraża. Pewnie
myślał, że wpadnę mu w ramiona? Z początku miałam to zrobić, ale zmieniłam zdanie. Nie będzie tak łatwo.
Może wcześniej zrobiłabym coś takiego, ale po tym jak się zachował, nie
ma mowy. Może trochę przesadziłam, choć będzie miał za swoje.
To, że go kochałam, nie oznacza, że mu od razu wybaczę, za jego zachowanie i
ogólnie wszystko.
Jeszcze coś mi pozostało z poprawczaka, pomimo tej
depresji.
- Masz coś do picia?- powiedziałam w końcu zachrypniętym głosem.
Widać było, że zaskoczyłam go tym, co powiedziałam, ale wziął coś zza
łóżka. Okazało się, że była to butelka wody. Podał mi ją, a ja po jej
otworzeniu napiłam się kilka łyków przezroczystej cieczy.
- Dzięki- odchrząknęłam.- Trochę.. Nie, cholernie jestem zaskoczona i.. i
nie wiem co mam powiedzieć. Nie byłam przygotowana na taką sytuację.
Rozluźniłam dłonie i spojrzałam mu w oczy.
Uśmiechnął się uroczo, przez co wstrzymałam oddech. Był tak cholernie
przystojny. Ale i tak nie zamierzałam zmienić swojej postawy.
-
Też nie byłem na to przygotowany. Tęskniłaś chociaż za mną?
Westchnęłam głośno i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- I ty się jeszcze pytasz? Jak mogłam nie tęsknić przez te 11 miesięcy? A
ty? Tęskniłeś?- pokiwał głową w odpowiedzi.- Jakoś po tobie tego nie
widać.
Moje zdenerwowanie przywołało znowu nową falę bólu. Skrzywiłam się i
złapałam za głowę.
Co się do cholery ze mną dzieje?
- Co się stało?- zapytał zaniepokojony moim zachowaniem i zbliżył się do
mnie.
Położyłam głowę na oparciu łóżka i wypuściłam wstrzymane powietrze.
\
- Nic. Dlaczego nie szukałeś mnie?- sprawnie ominęłam temat.
- Nie wiedziałem kiedy wychodzisz z poprawczaka- wytłumaczył.
- Ta oczywiście zwalaj wszystko na niewiedze.
- Nie wierzysz mi?
- Jak można tobie wierzyć?- spojrzałam mu w oczy, co było złym
posunięciem.
Wiedziałam, że mówił prawdę, szczególnie po tym jak zrobiło
mu się smutno.
- Przepraszam, Nina- przykrył swoją ogromną dłonią, moją, na co się
wzdrygnęłam.
Przez
całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Ile już tutaj jestem?
- Kilka godzin- mruknął.
- A co z Jesy? Pewnie się o mnie martwi.
- Przecież się pokłóciłyście- po wypowiedzeniu tych słów zakrył usta,
jakby nie chciał tego powiedzieć.
Zamarłam. Czyli on wszystko wiedział. Zayn zapewne wszystko mu mówił.
- Czyli doskonale wiedziałeś, że już wyszłam- wydukałam.- W sumie no
tak, Zayn powiedział, że Louis poinformował was o wszystkim.
Po wypowiedzeniu tego, strzepnęłam rękę Harry'ego i wstałam z łóżka,
pomimo bólu.
- Ty nic nie wiesz- również wstał, dzięki czemu zauważyłam, że znacznie
urósł.
- Taa, oczywiście. Oprócz tego, że nie chciałeś mnie spotkać.
Spojrzałam na swój strój i zobaczyłam, że nie są to moje ciuchy. Miałam
na sobie zbyt dużą czarną koszulkę i jakieś dresy, które o dziwo
pasowały na mnie.
-
Nie. To nie prawda. Planowałem wszystko, aby się z tobą zobaczyć, ale
to nie wypalało. Ciągle coś się waliło. Cholernie chciałem cię spotkać,
ale zdałem sobie sprawę jakim jestem mięczakiem, że nie mogę tego jakoś
normalnie załatwić- westchnął.
Mogła to być i prawda, ale i tak mu tego nie wybaczyłam.
- Winny zawsze się tłumaczy- prychnęłam pod nosem.- A po za tym, gdzie
ja jestem?
- W bloku obok- złapał się za głowę, przez swoją głupotę.
- Co?!- krzyknęłam.- Czyli wychodzi na to, że mieszkamy blisko siebie, a
ja o tym nie wiedziałam? Tym bardziej miałeś większe szansę mnie
zobaczyć! To wszystko jest popierdolone.
- Nina! Nie widzieliśmy się, bo ja nie korzystam z głównego wejścia.
- Co mnie to obchodzi? Ale z ciebie totalny dupek- warknęłam.- Idę
stąd.
Wydostałam się z pomieszczenia i znalazłam przedpokój. W rogu stały moje
buty, a na półce leżały moje ubrania.
Nachyliłam się po kozaki, ale zakręciło mi się w głowię. Przytrzymałam
się framugi i odczekałam chwile.
W
tym czasie dołączył do mnie Harry, który chodził od ściany do ściany zdenerwowany.
Naciągnęłam buty na stopy i opatuliłam się kurtką, owinęłam szybko
szalik wokół mojej szyi i założyłam czapkę na głowę.
- Ciuchy oddam ci kiedy indziej.
Otworzyłam drzwi i miałam wychodzić, ale się na chwilę zatrzymałam.
Harry patrzył na mnie wyczekując co mam do powiedzenia.
- Nie wierzę, że w kimś takim jak ty się zak..- nie dokończyłam zdając
sobie sprawę z tego co chciałam powiedzieć. Potrząsnęłam głową.-
Nieważne.
- Czekaj. Co ty...
Nie dosłyszałam co odpowiedział, bo trzasnęłam drzwiami.
Pewnie się tego nie spodziewaliście ;) Lubię zaskakiwać.
Pamiętajcie - rozdziały będą dodawane w weekendy.
Co do piosenki, może idealnie nie pasuje do rozdziału, ale dobrze mi się przy niej pisało.
Do następnego xx
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
świetny rozdział,jak i świetny blog. Życzę weny i czekam na next :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.wattpad.com/story/23569004-i%27m-sorry-i%27m-not-perfect
@angelsaveall
Zajebistyy rozdiał tak samo jak całe 2 części
OdpowiedzUsuńAkshgdjsuęn genialne OMFG
OdpowiedzUsuńNooo nie niech oni sie nie kłócą
OMFG niech beda razem
Jezuuuu
Kocham to ff
@Faza_Bo_Hazza
Genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuń