środa, 22 października 2014

Amazing Changes Rozdział #10

Stałam przed kasą, obsługując klienta ze sztucznym uśmiechem. Wsadziłam pieniądze dane od niego do kasy i usiadłam na krześle za mną, aby odpocząć. W kącie kawiarni przy stoliku siedział Niall w przeciwsłonecznych okularach, a nie było słońca. Oczywiście, to było bardzo normalne.
Uśmiechał się do mnie, dodając otuchy. Cieszyłam się, że po raz pierwszy go zobaczyłam, po dość długim czasie. Tęskniłam za nim, lubiłam Horan'a, nawet bardzo. Myślę, że mogłam go uważać za przyjaciela.
Spojrzałam w kierunku wejścia, bo rozległ się dźwięk dzwoneczka.
W wejściu pojawiła się Hope, a moją twarz rozświetlił uśmiech.

Jeszcze poprzedniego dnia zebraliśmy się wszyscy, czyli ja, Jesy, chłopcy oraz Sue i Hope, aby wyjaśnić tą dziwną sytuacje. Ustaliliśmy, że chłopacy będą mnie chronić, obserwować. Na początku nie chciałam się na to zgodzić, bo to była przesada. Ale przekonali mnie, że to jest dobre rozwiązanie.
Nie mogłam sama opuszczać mieszkania. Choć i tak bym się nie odważyła, bo mogli mnie złapać.
Dziewczyna na początku podbiegła i przytuliła się do mnie.
- Jak się czujesz?- zapytała dokładnie mnie obserwując.
To włamanie było również poprzedniego dnia, ale czułam się jakby minęło od tego incydentu kilka dni. Nadal byłam zszokowana, bo to wszystko potoczyło się zbyt szybko.
- Lepiej niż wczoraj.
- To dobrze. Pozwól, że dosiądę się do Niall'a.
Podążyła w jego stronę, a gdy przy nim stanęła, wtuliła się w jego tors. Stali tak przez minutę, dopóki Hope nie zwróciła mu uwagi.
Wzięłam gazetę z szafki i zaczęłam czytać artykuł.
- Nina- ktoś szturchnął mnie w ramię, a ja podskoczyłam przerażona.

Odwróciłam się w stronę, jak się okazało Ashton'a.
- Ale mnie przestraszyłeś- wychrypiałam zdenerwowana.
- Przepraszam, nie chciałem. Możesz mi powiedzieć, o co chodzi?
- Nie rozumiem.
- Dlaczego ten chłopak w okularach się na ciebie cały czas gapi? Do tego dziwnie się zachowujesz. To podejrzane- uznał Ash opierając się o ladę.
- To mój przyjaciel- wytłumaczyłam.- Ja zachowuję się tak jak zawsze.
- Mnie nie oszukasz. Musiało się coś stać. Masz jakieś kłopoty? Mogę ci pomóc.
Widać było, że Niall dziwnie się patrzy na Irwin'a. Może się znali? Ale to było niemożliwe.

- Ashton- wstałam z krzesła.- Nie wiem czy mogę ci o tym powiedzieć, ale zapewniam ci, że jestem bezpieczna.
- Czy ci twoi znajomi wpakowali cię w jakieś kłopoty?- spytał podejrzliwie.
- Nie!- zaprzeczyłam, choć było to po części prawdą.- Nie musisz się o mnie martwić. Wszystko już jest okej.
- Jak mam się nie martwić jak widzę, że jesteś cały czas niespokojna? Jestem twoim przyjacielem. No chyba, że zmieniłaś zdanie, bo trochę się ostatnio od siebie oddaliliśmy.
- Tak jakoś wyszło. Ależ oczywiście, że jesteś moim przyjacielem. Jak mogłeś sobie tak pomyśleć? Oj, chodź tu!- przytuliłam się do niego, na potwierdzenie moich słów.
- Możecie odłożyć na kiedy indziej te przytulanki?- odezwał się Ben wychodząc z zaplecza po chwili.- Klient czeka, Nina.
Za bardzo przejęłam się tą rozmową z Ashton'em, że nawet nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do środka. Odkręciłam się w stronę klienta i zaskoczył mnie widok Harry'ego. Stał oparty o blat i patrzył z wyrzutem w moją stronę. W tym czasie Ashton uciekł na zaplecze, co mnie zdziwiło.

- Co ty tutaj robisz i dlaczego tak się na mnie patrzysz? Zrobiłam ci coś?- zapytałam zaskoczona. Nie spodziewałam się go tutaj. Myślałam, że obecność Niall'a tutaj wystarcza, no chyba, że...
- Niall cię poinformował, że rozmawiałam z Ashton'em- uznałam, zanim coś powiedział.
- To nie jest teraz ważne- westchnął poirytowany.- Co to miało być?
Harry był zazdrosny, bo ja dla niego coś znaczyłam. To by wyjaśniało sprawę.
- Jesteś zazdrosny?- bardziej stwierdziłam niż zapytałam, bo było to pewne.
- Ja zazdrosny? No chyba sobie żartujesz- prychnął, po czym wywrócił oczami.
- To widać, Harry- szturchnęłam go w ramię, a na moich ustach zawitał prawie niewidzialny uśmiech.- Nie ma się czego wstydzić. Każdy jest o kogoś zazdrosny gdy...- nie dokończyłam, bo zorientowałam się co mówię.- Nic, nic.

- Możesz dokończyć?- uśmiechnął się ukazując swoje uzębienie.
- Nie mogę!- zaprzeczyłam.- A co cię to w ogóle obchodzi, hm?
- Zainteresowało mnie to po prostu, tak samo jak, twoja wypowiedz zanim wyszłaś z mojego mieszkania.
- Mieliśmy do tego nie wracać- upomniałam go, bo nie chciałam mu wyznawać miłości. To było za wcześnie, a po za tym jest to nieodpowiednie miejsce do mówienia takich typu rzeczy.
- No weź taka nie być. Chcę wiedzieć.
- Odczep się ode mnie, okej? Nie powinno to cię obchodzić.
- Ale ty jesteś- westchnął.
- Idź mi stąd. Marnujesz mój czas wolny. No chyba, że chcesz do picia.
- Jak już tu jestem, to może daj mi... Albo wiesz co? Zdam się na ciebie. Wybierz dla mnie coś dobrego- odparł przeczesując swoje włosy.
Wstrzymałam oddech, a mój puls przyśpieszył.
Czy on to robił specjalnie?
- Tylko mnie nie otruj.

- Wiesz? Przeszło mi to przez myśl- powiedziałam z sarkazmem, ale on chyba myślał, ze mówię to na serio i przyglądał mi się dziwnie.- Ej! Ja żartowałam. Nie masz za grosz poczucia humoru.
- To nie było śmieszne- powiedział poważnie.
Zawsze uważałam, że nie jest rozrywkowym człowiekiem.
Wzięłam się za robienie zamówienia i co chwile spoglądałam na Styles'a.
- Co to będzie?
- Frappuccino. Mam nadzieje, że chcesz karmelowe?
- Może być- wzruszył ramionami.
Po chwili postawiłam plastikowy kubek i wsadziłam słomkę do środka.
- Gotowe.
- Wygląda smacznie- oblizał pełne wargi, przez co o mało nie dostałam zawału. Dlaczego jak byłam w poprawczaku nie zauważałam takich rzeczy?- Dzięki.
Położył banknot przede mną, a ja schowałam go do kasy. Miałam wydać mu resztę, ale on odmówił.
- Weź tą cholerną resztę- rozkazałam, ale on pokręcił przecząco głową.
- To frappucino jest warte tej kasy- powiedział, po wypiciu kilka łyków z kubka i zaczął się cofać.

- Idziesz już?
- Ta, ale będę w pobliżu. Mam do załatwienia kilka spraw. Jak coś to dzwoń- poinformował mnie. Byłam pewna, że chciał załatwić tą sprawę z tym pieprzonym Smith'em. Miałam nadzieję, że mu się uda.
- Do zobaczenia- mruknęłam sama do siebie, jak Harry wyszedł z kawiarni.
Stałam wpatrzona w miejsce, w którym zniknął Harry. Usiadłam na krześle, nie widząc nowych klientów i oparłam brodę na dłoni.
- Ach te zakochane pary- usłyszałam czyjś głos za mną. Odkręciłam głowę w tamtą stronę i zauważyłam Bena, opierającego się o futrynę.
- Co ty znowu wymyślasz?- zapytałam poirytowana.- Jacy zakochani? Nie przypominam sobie, żeby ktoś tu był zakochany.
Wolałam zaprzeczać, niż ryzykować, bo Harry mógł się przecież od kogoś przypadkowego dowiedzieć, na przykład Ben'a.
- Przecież to widać, Nina. Ślepy by zauważył- zaśmiał się.
- Ty i te twoje żarty- mruknęłam po czym zaczęłam obserwować drzwi, aby zauważyć klientów.

 
***

 
*perspektywa Harry'ego*


Ciągle zastanawiało mnie, dlaczego Nina nie dokańczała niektórych wypowiedzi. Czy ona coś przede mną ukrywała? Nie, to do niej nie podobne. Wszystko wokół mnie przytłaczało. Ta cała sprawa z tym Smith'em, najbardziej, a do tego ten pieprzony Irwin przytulający się do Niny.
Wyszedłem ze Starbucks'a z plastikowym kubkiem w ręku. Nie miałem ochoty na nic, pomijając wpierdolenie temu psycholowi. Oczywiście nie mogłem tego zrobić. Miałem mu wręczyć torbę z towarem.
Wsiadłem do samochodu zaparkowanego za rogiem. Louis siedział za kierownicą, patrząc coś w telefonie.
- Co tak długo?- mruknął.
- Nina zrobiła mi jakieś frappuccino czy coś. Chcesz? Bo mi się odechciało.
- Ta, jasne- zabrał mi napój i sam zaczął go spożywać.
- Może byś ruszył? Za piętnaście minut mamy się przecież spotkać, a ja chcę być wcześniej.
- Już jadę. Co się tak denerwujesz?- zapytał, choć i tak znał odpowiedź.

Odpalił samochód i ruszył w kierunku umówionego miejsca, popijając kawę.
Włączyłem radio w samochodzie, aby się jakoś wyluzować. Przygotowałem się usłyszeć jakieś mocne dźwięki, ale zaskoczyło, a raczej wkurwiło mnie to, że zaczęła lecieć jakaś popowa muzyka.
- Kto przełączył na takie gówno?- warknąłem.
- Ostatnio jechał tym autem Liam z Hope.
- Kurwa mać. Zabije go.
Kliknąłem kilka razy w przycisk i w końcu usłyszałem piosenki z mojej ulubionej stacji.
Praktycznie nikt nie mógł dotykać tego radia, bo to był mój samochód. Liam o tym doskonale wiedział, więc dlaczego przełączył? Pewnie Hope to zrobiła. Z tego co wiedziałem, to była bardzo uparta.
Postanowiłem zapomnieć o tym incydencie, by nie zaczynać kłótni.
Po kilku minutach wjeżdżaliśmy do opuszczonej uliczki. Nie widziałem nikogo, więc stwierdziłem, że Smith jeszcze się nie pojawił.
Wzięliśmy  pod uwagę to, że ten wariat mógł coś wymyślić, i dlatego mamy zabezpieczenie.
Zayn'a, Niall'a i Liam'a.

Mieli obserwować tą całą sytuację w ukryciu, a jak będzie się działo coś podejrzanego to mają nam pomóc. Louis zgasił samochód, po czym zaczęliśmy oczekiwać na przyjazd Jake'a. Dziwnie brzmi jego imię, bo częściej używałem nazwiska.
W takich typu znajomościach nie używa się imion, bo kto cię rozpozna? Poda się nazwisko i będzie się wiedziało kim on jest.
Zawsze gdy się przedstawiałem to ludzie traktowali mnie tak jak potrzeba, bo znali mnie i byli świadomi tego kim jestem.
W ciemnej uliczce zrobiło się jasniej, dzięki nadjeżdżającemu samochodowi. Gdy Smith zaparkował swoje auto, który w porównywaniu do mojego, był gratem, wysiadłem z auta, tak samo jak Tomlinson.
Zabrałem torbę z bagażnika i czekałem na odbiorce towaru.
Przekazałem mu ją bez słowa, ale potem odezwałem się.

- Masz tydzień. Jak nie dostarczysz forsy, już będzie po tobie. Ciesz się, że ci w ogóle coś daje- wycedziłem przez zęby.
- Nie przejmuj się o kasę. Lepiej martw się o tą swoją Ninę, bo w każdej chwili coś może jej się stać- uśmiechnął się podstępnie.
- Jak ją dotkniesz chociaż palcem połamię ci nogi, ręce, żebra, co tylko zechcę.
Z jego ust wydobył się złowieszczy śmiech. On na serio był wariatem. Najchętniej wpakowałbym go do psychiatryka, gdybym tylko mógł.
- Możesz mi grozić ile chcesz, ale i tak mnie to nie rusza. Nic mi nie zrobisz.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 










Rozdział dodany z opóźnieniem z powodu braku czasu. Ciągle trzeba było się uczyć, a w niedziele nie było mnie cały dzień w domu.
Powiedzmy, że był to rozdział przejściowy, ale zapewniam wam to, że następny będzie ciekawszy ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;)
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. swietne
    Czekam na next
    Bozee nina dokańczał swoje mysli
    Wszyscy wiedza ze go kochasz !!
    @Faza_Bo_Hazza

    OdpowiedzUsuń