sobota, 24 stycznia 2015

Amazing Changes Rozdział #24

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



*perspektywa Jesy*
Ostatnie dni były dla nas ciężkie. Nie tylko przeżywała to Nina, ale również ja i dziewczyny. Niby nic złego się nie wydarzyło, bo Styles ją olał, gdy wyznała mu miłość, a brałyśmy to pod uwagę. Może po wcześniejszych dniach nabrała nadziei, że on inaczej się zachowa? W końcu jej nie wyśmiał ani nie nakrzyczał, tylko chciał to przemyśleć?
Nie wiedziałam dlaczego, ale ona obwiniała się, że za wcześnie mu to powiedziała. To był odpowiedni czas. Miała jeszcze czekać kilka miesięcy, zanim to mu by wyznała?
Jej humor poprawiał się z dnia na dzień i to chyba z powodu Ed'a. Podobno miała jego numer, pisała z nim i rozmawiała i planowała nawet spotkanie z nim. Ale skąd to wszystko się wzięło? Dlaczego ja o tym nie wiedziałam? Nie mogłam uwierzyć w to wszystko, bo jak to możliwe. Gdy powiedziałam jej, że sobie ze mnie żartuje, dała mi telefon, a tam mnie przywitał sam Ed Sheeran!
Wracając do Harry'ego. Faceci i myślenie? No właśnie. To by się zgadzało, bo nie odzywał się do niej od dwóch tygodni. Mężczyznom myślenie ciężko wychodzi.
Zayn nie był aż tak skomplikowany. Jego czyny dało się przewidzieć. Więc to co innego. Ninie przytrafił się Styles, który był trudny jak cholera. Nie wiedziałyśmy jak się zachowa.
Gdy dowiedziałam się o wszystkim od Niny, po kilku dniach poszłam i nakrzyczałam na niego, wypominając mu, że był 'idiotą' używając przekleństw.
Przemyśleć, ale tak długo? Wszystkich to zastanawiało. Może na serio to dla niego było trudne.
Przez ostatnie dni widziałam się tylko kilka razy z Zayn'em, a więc musiałam to nadrobić. Zostawiłam Ninę w towarzystwie Michael'a chodź nie byłam pewna czy przy nim będzie bezpieczna.
Po wejściu do jego mieszkania, zdjęłam kurtkę i buty. Z salonu było słychać dźwięki telewizora, czyli tam znajdował się mój chłopak. On zdecydowanie był uzależniony od TV. Oglądałby tylko jakieś głupie, męskie filmy.
Stanęłam za kanapą i przyglądałam się jak Zayn śmieje się na widok jakiejś przerażającej scenki. Nigdy nie rozumiałam mężczyzn.
- Zayn - warknęłam, a ten podskoczył w miejscu. Nie bał się horroru, a przeraził się mojego głosu?
- Jesy, nie wiedziałem, że przyjdziesz - wyłączył telewizor i wstał z kanapy, aby się ze mną przywitać. Przybliżyłam się do niego, a ten objął mnie w talii.
- Cześć.
- Cześć
Połączył nasze wargi w szybkim pocałunku na 'powitanie'.
- Co tam? Nie ma Liam'a? - zapytałam szybko.
- Yep. Mamy wolną chatę - mrugnął do mnie okiem, przez co wiedziałam o co mu chodzi.
- Ty tylko byś jedno robił - przewróciłam oczami, a jego uśmiech zniknął. - Mamy sprawę do obgadania.
- Niby co?
- Musimy coś zrobić z Harry'm, aby w końcu zaczął działać. Ona się przez niego obwinia.
- To nie nasza sprawa. Nie powinniśmy się w to mieszać. Harry to kutas, który zabawia się laskami. Nic z tym nie zrobimy. Pewnie nawet teraz jakąś pieprzy, więc sprawa zakończona.
- Jak ty tak możesz mówić o swoim przyjacielu? Każdy człowiek ma uczucia - powiedziałam z wyrzutem i odepchnęłam go od siebie, gdy chciał znowu mnie pocałować.
- Ale nie on.
Westchnęłam poirytowana. W kim ja się wtedy zakochałam?
- Każdy człowiek ma uczucia. Nawet on. Tylko o tym nie wie. Więc trzeba z tym coś zrobić. I ty mi w tym pomożesz.
Spojrzał na mnie jak na idiotkę. A może rzeczywiście nią byłam? Styles to trudny człowiek, tak jak wspominałam.
- Nie uda nam się. Ma na zawołanie się w niej zakochać? - zaśmiał się, a ja miałam ochotę mu przywalić. - Pakuj się w to sama. Ja się w to nie mieszam.
- To dobrze. Mam przynajmniej argument, żeby z tobą zerwać - warknęłam, tak żeby dosłownie wziął moje słowa.
- Co? Nie możesz ze mną zerwać! Ja cię kocham!
- Zawsze podajecie to jako obronę przed odrzuceniem - prychnęłam. - Udam, że nie słyszałam, tego co wcześniej powiedziałeś i pomożesz załatwić tą sprawę. Bez gadania.
Łatwo dało się go owinąć wokół palca, aby robił to co chciałam.
- Niech ci będzie. Wymyśliłaś już coś?
- Tak, ale trzeba ustalić szczegóły. Ale plan wcielimy w życie dopiero za kilka dni - wyjaśniłam.
- To po co już coś knujesz, kobieto? Nigdy cię nie zrozumiem.
- To może teraz obejrzymy film? Tylko może nie ten, który niedawno co oglądałeś - zaproponowałam siadając na kanapie. - O i zamów pizze. Jestem strasznie głodna.
Chłopak mruknął coś niezrozumiale i zrobił to co chciałam.
Po chwili usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Co chcesz oglądać? - mruknął sięgając po pilota.
- Jakąś komedię. Chcę się trochę pośmiać.
***
*perspektywa  Niall'a*
- Chcę jeść! - krzyknąłem do dziewczyny, która była w kuchni.
- Poczekaj chwilę. Gdybyś ruszył swój gruby tyłek i mi pomógł, to byłoby już wszystko gotowe.
- Ja mam gruby tyłek? - oburzyłem się i podniosłem z miejsca. - To ty masz gruby tyłek!
- Jeszcze czego - prychnęła, gdy znajdowałem się w tym samym pomieszczeniu co Hope. - Ja się tyle nie obżeram co ty.
- Ale i tak masz gruby tyłek - oparłem się o ścianę i patrzyłem jak Hope robi mi obiad.
- Teraz możesz się pożegnać z jedzeniem - odrzuciła nóż trzymany w ręce i odsunęła się od blatu zostawiając moje jedzenie niedokończone. Wyszła z pomieszczenia, a ja jedynie wzruszyłem ramionami i wyjąłem z szafki paczkę chipsów, którą ostatnio kupiłem.
Wróciłem do salonu, w którym Hope czytała książkę.
Padłem obok niej i próbowałem się do niej przytulić, ale ona mnie odepchnęła.
- Obraziłaś się za to, że powiedziałem, że masz gruby tyłek? - pokiwała głową w odpowiedzi.
Chciałem powiedzieć, że to prawda, ale ostatecznie się powstrzymałem. Ale za to właśnie ją kochałem. Była idealnie nieidaealna.
- Tak tylko powiedziałem. Wymsknęło mi się. Nie obrażaj się - szturchnąłem ją łokciem. - Uśmiechnij się kochanie.
Widziałem jak się powstrzymywała, ale mimo wszystko na jej ustach pojawił się uśmiech. Niewielki, ale jednak.
- Ale nie myśl, że ci wybaczyłam - warknęła, odkładając przedmiot trzymany w ręce. - Musimy pogadać...
- Jesteś w ciąży? - zadałem pytanie, przerywając jej wypowiedź. - Nie martw się. Poradzimy sobie z tym. Kocham dzieci - podskoczyłem z radości.
- Nie, nie jestem w ciąży! - krzyknęła wkurzona, a ja posmutniałem. Naprawdę kochałem dzieci. - Ty zawsze mi przerywasz.
- To jedna rzecz, która przychodziła mi do głowy - wzruszyłem ramionami.
- Ugh. Zamknij się w końcu. Musimy porozmawiać o Ninie. I Harry'm.
- I co tu rozmawiać? Harry zachowuje się jak dziecko we mgle nie odzywając się do niej przez trzy tygodnie. A sam mi mówił, że chciałby coś zrobić, ale nie wie co - wyraziłem swoje zdanie.
- No właśnie. I my musimy zadziałać, bo tak to wszystko stoi w miejscu. Jesy wymyśliła plan i pomożemy jej w jego realizacji.
- W końcu coś się wydarzy. Pomożemy im. A jak się nie uda to osobiście zaciągnę Styles'a do Niny i zamknę ich w domu, żeby stamtąd nie wyszli dopóki się nie pogodzą.
- Więc będzie impreza. I niby wmówimy Ninie, że nie będzie tam Harry'ego, a mu powiemy, że nie będzie tam Niny. W końcu coś muszą pomiędzy sobą ustalić. Bo ja tak dalej nie wytrzymam - wyznała Hope, a ja pokiwałem głową w zupełności się z nią zgadzając.
***
*perspektywa Liam'a*
Wszystko było przygotowane. Alkohol w skrzynkach, muzyka cicho leciała z głośników oraz żarcie przygotowane na stołach. Zaciągnęliśmy Harry'ego wmawiając mu, że to męski wieczór, a on się zgodził. Może nie był w za dobrym humorze, ale to się nie liczyło. Wszyscu chcieliśmy, żeby każda sprawa została wyjaśniona.
Może chodziliśmy trochę podenerwowani, ale to było skutkiem naszego planu. Obawialiśmy się, że to nie wypali.
Nagle w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Kto to? - zapytał podejrzliwie Harry.
- To tylko pizza, stary - Niall podniósł się z miejsca i ruszył otworzyć drzwi, a chłopacy wmieszani w akcje, w tym ja posyłaliśmy sobie noelewne spojrzenia. Że Styles się nie ogarnął.
Usłyszeliśmy kroki w korytarzu aż nagle przed nami pojawił się blondyn, a za nim czwórka dziewczyn. Uśmiech z twarzy Niny zniknął po zobaczeniu, zapewne Harry'ego.
Styles patrzył szeroko otwartymi oczami na osoby, które postanowiły nas odwiedzić.
- Co tu do jasnej cholery się dzieje? - odezwał się Loczek - chłopak nie lubił, gdy ktoś tak na niego mówił, więc żadko go tak nazywaliśmy.
- To, że ty frajerze nie wiedziałeś co zrobić, to my musieliśmy zadziałać - warknęła Sue. Stanowcza jak zawsze.
Chłopak jedynie wzruszył ramionami jakby to wszystkogo nie obchodziło. Ignorował wszystkich, a szczególnie Ninę i wziął do ręki piwo wypijając kilka łyków butelki. Udawał obojętnego, ale my byliśmy pewni, że tak nie było. Chłopak zagubił się w uczuciach i nie wiedział co robić i dlatego, nie odzywał się do Niny przez tak długo. Szczególnie trudne było dla niego to, po tych wszystkich przeżyciach z młodości. Po śmierci matki i zawiedzeniu się na przyjacielu, którego uważał za mordercę, skończył z normalnym życiem, wykluczając coś takiego jak miłość.
Nina nie mogąc wytrzymać takiego zachowania Styles'a, odwróciła się i wyszła z mieszkania, przez nikogo nie powstrzymana. Pewnie chciała z nim porozmawiać, ale ten debil nie był do tego gotowy.
I nasza misja zakończyła się niepowodzeniem.

Nie będzie trzeciej części, jeżeli ktoś jeszcze nie wie. I tak wystarczająco 'wydłużyłam' to fanfiction i nie chcę dalej tego ciągnąć, bo tak to wszystko stałoby się już nudne.
Postaram się, żeby epilog był jak najdłuższy, więc mogą być niewielkie opóźnienia.
Ten fanfic zakończy się albo szczęśliwie, albo smutno. Więc się przekonacie :)

4 komentarze:

  1. Prosze niech sie zakonczy szczesliwie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham xx
    Harry ty chuju
    Niech to sie skonczy dobrze prosze

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie Harry po prostu pogubił się w uczuciach, ale i tak nie powinien jej tak traktować, a ona nie powinna się za to winić, ale też go trochę zrozumieć
    Nie jestem po stronie żadnego i juz xd
    A to jak się skończy to tylko i wyłącznie decyzja Twoja i Twojej weny ;)

    OdpowiedzUsuń