wtorek, 11 listopada 2014

Amazing Changes Rozdział #13

muzyka *klik*






- Mam dość. Chcę już sylwester- mruknęłam znudzona przełączając stacje w telewizorze.- Nienawidzę świąt.
- Nie marudź. Mamy przynajmniej wolne.

- Wkurzają mnie te świąteczne filmy. Niech się już skończą.
- Zostaw na jednym kanale, a nie tak przełączasz- odebrała mi pilota i włączyła na stacje muzyczną.
Ostatnie dni minęły dość normalnie, bo spędziłyśmy je bez chłopaków. Ich towarzystwo przynosiło jakieś problemy, a ich nie chciałam. Jedyne o czym marzyłam to spokój.
Harry po ukazaniu swojej łagodniejszej strony na placu zabaw, zmienił moje zdanie o nim. Patrzyłam na niego z innej perspektywy.
- Wspominałam ci, że robimy dzisiaj maraton filmowy i przychodzą dziewczyny?
- Dlaczego ty wszystko sama ustalasz?- zdenerwowałam się.- Ugh. Mam nadzieję, że nie będziemy oglądać żadnych tandetnych filmów.
- Nie. Z pewnością nie, bo dołączą się jeszcze do nas chłopaki.
- A oni to po co są tutaj potrzebni? A po za tym za mało tutaj miejsca- próbowałam wymyślić jakieś wymówki, aby oni się tutaj nie pojawiali.
Ja chciałam spokoju. Czy to tak wiele?

- Dawno ich nie widziałyśmy, a ty przypadkiem nie chcesz się spotkać z Harry'm?- spojrzała na mnie wymownie.
- Nie!- zaprzeczyłam głośno.
Tak!- krzyczała moja podświadomość.
- Okej, i tak wiem, że chcesz. A po za tym, powiedziałaś już mu?
- O czym?- zapytałam zdezorientowana.
- O tym, że go kochasz.
- Nie i nie zamierzam. Niech pierwszy to zrobi.
Jesy prychnęła.
- Dobrze wiesz, że on tego pierwszy nie powie. Faceci to tchórze, nigdy nie wyznają pierwsi czegoś takiego. Na przykład jak byliśmy w poprawczaku, to ja pierwsza powiedziałam Zayn'owi, że go kocham- wyznała Roberts.- I on dopiero po tym też mi oznajmił, że mnie kocha. Jakbym nigdy tego nie wydusiła, to on też nigdy nie przyznałby mi się do tego. Rozumiesz?
- Tak, ale..
- A jak Styles sobie znajdzie jakąś laskę, zanim ty mu to powiesz, to co wtedy zrobisz?- przerwała mi.
- Nie mam pewności, że Harry mnie kocha. Bo skąd mam to niby wiedzieć? A jak mnie wyśmieje?
- Twoje uczucia, twoja sprawa. Nikt nie może się z nich śmiać. A po za tym mogę powiedzieć Zayn'owi, żeby się go spytał co do ciebie czuje.

- Po co to wszystko? Dobrze jest, jak jest. Nie chcę zmian, przynajmniej nie teraz- oznajmiłam.- Nie chcę się rozczarować.
Za dużo ostatnio się wydarzyło, żeby dołożyć do tego perypetie miłosne.
- O której wszyscy przyjdą?- zmieniłam temat.
- O 20. Kupiłaś prezenty?
- Dla ciebie, Sue i Hope tak.
- A co z chłopakami?
- Miałam nadzieje, że ich nie spotkam- westchnęłam, opierając głowę na dłoni.
- To będziesz musiała im kupić. Ja mam dla wszystkich.

 
***

 
Za oknami było ciemno, a światła w pokoju zgaszone, jedynie lampki na choince świeciły różnymi kolorami. A pod drzewkiem stały pudełka z prezentami w środku.
Wydałam sporo kasy na podarunki dla moich znajomych, ale było warto. Myślałam, że kupiłam odpowiednie rzeczy dla chłopaków, choć co do Harry'ego nie byłam pewna. Czy aby kupienie mu płyty zespołu Arctic Monkeys było odpowiednie? Nie wiedziałam, czy ich lubił czy nie, ale Jesy wspominała, że miał koszulkę z nimi. Dla Niall'a kupiłam czerwony sweter z reniferem, dla Liam'a wybrałam książkę kryminalną, bo podobno takie lubi, dla Zayn'a słuchawki do telefonu, Louis'owi kupiłam książkę "50 twarzy Grey'a", żeby sobie przynajmniej poczytał., dla Hope zakupiłam małą, czarną torebkę, gdyż się jej pytałam, dla Sue kupiłam zestaw bransoletek i dla Jesy piękny, biały zegarek, który tak bardzo chciała.
Wybrałam też prezenty dla Ashton'a i Michael'a, ale im miałam zamiar dać w pracy.
Zbliżała się umówiona godzina, a my postawiłyśmy z Jesy wszystkie prezenty pod choinkę. Na stoliku ułożone były różne przekąski, typu chrupki czy kanapki. My nie obchodziłyśmy świąt tak jak każdy normalny człowiek w Anglii. Nie robiłyśmy żadnych dań ani tego typu rzeczy. Ale czy ja mówiłam, że jesteśmy normalne?
No właśnie.
Sue i Hope przybyły pierwsze, gdyż miały najbliżej. Ręce miały pełne prezentów, że ledwo widziałam ich twarze. Postawiły je pod drzewkiem i odsapnęły.

- Nie ma jeszcze chłopaków?- zapytała Sue padając na kanapę i zaczęła podjadać chrupki.
Zadzwonił dzwonek drzwi.
- O wilku mowa.
Jesy wpuściła ich, a salon zaczęli zapełniać chłopcy, którzy odkładali pakunki na podłogę.
- Co oglądamy?- odezwałam się pierwsza.
- Może na początku rozpakujemy prezenty?- zaproponował Harry nie zwracając na mnie uwagi.

Co jest z nim znowu nie tak?
- Świetny pomysł.
Wszyscy rzucili się na prezenty, jedynie ja siedziałam spokojnie na kanapie.
- Może ja wszystkim rozdam, bo tak to jest duże zamieszanie- oznajmiła Jesy.
Obok mnie usiadł Niall, który objął mnie opiekuńczo ramieniem.
- Nie martw się. On od rana ma taki kiepski humor. Nie wiem co go ugryzło- szepnął mi do ucha, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
Po kilku minutach, gdy Jesy rozdała wszystkim prezenty, każdy miał sporą kupkę paczek na kolanach. Jedyna chyba nic nie rozpakowywałam.
Cieszyli się, a ja jedyna wpatrywałam się w Harry'ego.

Na początku otworzył prezent ode mnie, ale on o tym oczywiście nie wiedział.
- Od kogo to?- spytał i gdy ja miałam się odezwać on rzucił się na Jesy.- To na bank od ciebie. Dziękuję, to mój ulubiony zespół.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, ale ona jedynie wzruszyła ramionami. Zupełnie zawiedziona odłożyłam swoje paczki w kącie pokoju.
Niall otwierał podarunek ode mnie i gdy zobaczył co dostał, na jego ustach zawitał uśmiech.
- Dzięki, Nina- przytulił się do mnie.
- Nie ma za co. Tak myślałam, że ci się spodoba.
- Nina, czy ty coś próbowałaś mi zasugerować, kupując mi "50 twarzy Grey'a"?- podszedł do mnie Louis.
- Nie, skądże- powiedziałam poważnym tonem.
- To dobrze. Dzięki, miałem sobie ją kupić sam, ale mnie uprzedziłaś- objął mnie ramionami, co mnie ogromnie zdziwiło. Nie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ani też wrogami, ale jego zachowanie mnie zaskoczyło.
- Nina, jesteś wielka- uznał Liam, wpatrując się w książkę, którą mu podarowałam.
- Wiem.

- Świetne słuchawki mi kupiłaś, West.
- Dziękuję, kochana. Właśnie o taką torebkę mi chodziło.
- Dziękuję Nina, cudowne bransoletki.
- Kocham cię, Nina- Jesy rzuciła się na mnie, odganiając tym tłum osób dziękującym mi.
Miło było usłyszeć takie słowa od bliskich, ale najbardziej zależało mi na opinii Styles'a. Może on specjalnie to zrobił?
Harry siedział na dywanie, rozpakowując pudełka ze sztucznym uśmiechem na ustach.
Po kilkunastu minutach, gdy wszyscy dostali podarunki, usiedliśmy pod telewizor, Liam wsadził płytę do odtwarzacza. Mieliśmy oglądać jakiś film, którego tytuł nie mogłam zapamiętać. Nie skupiałam się na nim, bo był totalnie nudny. Minęło kilka minut, a mi się nie chciało patrzeć na ekran. Tym bardziej mogłam łatwiej się stamtąd wydostać, gdyż siedziałam na brzegu kanapy. Zabrałam prezenty i po cichu udałam się do mojego pokoju.
Otworzyłam na początku od Jesy i dostałam od niej album ze zdjęciami, jak byłyśmy młode.

Skąd ona miała te wszystkie zdjęcia? Jak udało jej się je odzyskać?
Wzruszyłam się i to cholernie.
Następny był od Sue i była to biała koszulka z napisem 'The best girl in the world'. Odłożyłam ją na łóżko i wzięłam pakunek od Hope i otrzymałam od niej płytę z jakimiś dobrymi kawałkami, gdyż wskazywał na to napis na opakowaniu. Od Liam'a dostałam jakąś książkę opowkadającą o młodej nastolatce i tak dalej, od Niall'a dużego, słodkiego misia, od Zayn'a kalendarz z jakimiś boyband'ami i od Louis'a apart, który miał całą pamięć zawaloną jego zdjęciami, który kosztował majątek. Ale w końcu dużo zarabiają w tej swojej branży. I został ostatni prezent, który był anonimowy, choć wszystko wskazywało na Harry'ego. Nie był wcale za wielki, ale mogło tam się zmieścić sporo drobiazgów. Zdarłam papier i zobaczyłam tam szkatułkę. Pierwsze na myśl mi przyszło, że to jest pierścionek zaręczynowy.

Czy ty tylko myślisz o ślubie z Harry'm?- zapytał mnie ten cholerny głosik z tyłu głowy.
Otworzyłam ją i ujrzałam piękny, srebrny łańcuszek z samolocikiem. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, aż do momentu, gdy ktoś mi w tym nie przeszkodził.
- Wiedziałem, że ci się spodoba- usłyszałam głos Harry'ego.- Ale to nie wszystko.
Spojrzałam jeszcze raz w stronę zawartości pudełka i zauważyłam tam jeszcze prostokątny papierek.
- Bilety na koncert Ed'a Sheeran'a- wyczytałam z napisu i od razu zaniemówiłam.- To nie może być prawda. Skąd wiedziałeś...
- Od Jesy. Jest bardzo przydatna- zaśmiał się.
To był najlepszy prezent jaki dostałam w moim całym życiu. Ten cudowny naszyjnik i bilety na koncert i to do tego twojego idola. Czy mogło wydarzyć się coś lepszego?
- Nie wiem jak mam ci podziękować, ale dlaczego aż dwa bilety?

- Będziesz mogła sobie pójść z kimkolwiek chcesz- wzruszył ramionami, a po kilku sekundach ciszy ponownie się odezwał.- Przepraszam cię. Zachowałem się jak kretyn. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to prezent od ciebie, ale chciałem ci zrobić na złość. Nie dawałaś znaku życia przez ostatnie kilka dni i nie chciałaś spędzać z nami czasu i to mnie tak wkurzyło. Ale gdybym był na twoim miejscu, postąpiłbym tak samo. Wiem, że nie chcesz mieć z nami za bardzo do czynienia, bo sprawiamy co raz to nowsze kłopoty. Gdybym tylko mógł, zmienił bym wszystko, aby nie być takim jaki jestem. Bo kurwa miałem inne plany życiowe i pewne zdarzenie mi je zniszczyło- zdenerwowany krążył po pokoju.- Musiałem stać się kimś, kim nie chciałem. Ale nie miałem wyboru. Choć w sumie zyskałem przyjaciół, którzy praktycznie jak ja trafili do tej branży z przymusu. Może ci kiedyś o tym opowiem, ale jest jeszcze na to za wcześnie. Może przyjdzie pewnie taka chwila, w której się dowiesz o tym wszystkim. Ale nie mówię, że na pewno. Bo mam prawo ci tego nie wyznawać, to moja osobista sprawa... Cóż, rozgadałem się, a nie powinienem.
Złamał mnie tą opowieścią. Z przymusu trafił do tej branży. A ja go tak źle oceniałam.
Harry cholernie zmienił się od pobytu w poprawczaku. Wtedy był taki zamknięty, a teraz wygłasza monologi o sobie. Kto by pomyślał?
- Z tej branży nie ma odwrotu, no chyba, że ktoś ma bardzo dużą motywację, aby się stamtąd wydostać. Ja akurat z tymi interesami się związałem i jak na razie nie planuję się wycofywać.
 
 
 
 
 
 














Świąteczny rozdział, choć za bardzo nie czułam tej atmosfery, bo w końcu jest dopiero listopad... Następny będzie mniej więcej o sylwestrze i spędzą tą całą 'grupą' czas w klubie wraz z pewnymi osobami, za którymi Harry za bardzo nie przepada.. Tyle informacji chyba wystarczy ;)
Do weekendu!


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

1 komentarz: