sobota, 22 listopada 2014

Amazing Changes Rozdział #15

 muzyka *klik*



Odsypiałam sylwestra. Wróciliśmy z klubu może o 4 nad ranem, bo świętowaliśmy długo nowy rok. Miałam nadzieję, że ten będzie lepszy niż poprzedni, bo do tego zaczął się specyficznie. Pocałunkiem.
Nie pamiętałam jak wróciłam do domu, ale ten wyjątkowy moment z Harry'm nie dało się zapomnieć. Uśmiechałam się do siebie, przytulając coś. A raczej kogoś. Otworzyłam szeroko oczy, ale zaraz pożałowałam, bo oślepiło mnie słońce. To było dziwne.

Bo jak mogło świecić słońce w styczniu i to do tego w Londynie? Pewnie miasto cieszyło się razem ze mną.
Po przyzwyczajeniu się do jasności, ujrzałam przed sobą nagi tors jakiegoś chłopaka. Spanikowałam, ale jak zobaczyłam właściciela wyrzeźbionej klaty, uspokoiłam się.
Niepokojące było to, że jeszcze niedawno byliśmy po prostu znajomymi, a potem spaliśmy razem w jednym łóżku. Ale było mi to na rękę.
Jedno pytanie mnie nurtowało. Czy coś pomiędzy nami zaszło? Jeżeli tak, to szkoda, bo nic nie pamiętałam.
Ale zerkając na mój i Harry'ego ubiór wskazywało na to, że nic ważnego się nie wydarzyło. Ja byłam ubrana w dużą koszulkę i szorty, a on miał tylko dresy. Mogło coś zajść, ale nie byłam do końca pewna.
Harry zamruczał cicho, przysuwając mnie bliżej siebie. Jednak ja, wysunęłam się z jego objęcia. Przetarłam zaspane oczy i zaczęłam kierować się w stronę drzwi, ale przez przypadek kopnęłam coś.

Co okazało się później pistoletem wystającym z kieszeni dżinsów chłopaka. Na początku myślałam, że to jakaś zabawka. U Harry'ego zabawka? Ale gdy uświadomiłam sobie, czym się zajmuje, zaczęłam piszczeć. Przerażona odsunęłam się od przedmiotu.
- Co to kurwa za hałas? - wymruczał zakrywając uszy, dłońmi - Co się stało?
Spojrzał na mnie przymrużonymi oczami.
- Co się stało?! Jeszcze się pytasz? Dlaczego ta broń wystawała z tych spodni? Mogłam sobie nią coś zrobić - wszystko to wykrzyczałam.
- Jaka broń? - widać nie kojarzył faktów - O kurwa...
Migiem wstał z łóżka i zabrał ją z paneli. Schował do kieszeni w dresach, jak najgłębiej się dało.
- Jesteś nieodpowiedzialny - oznajmiłam nadal przerażona.

To nie żadna zabawka, to prawdziwa broń. I myśl, że on ją posiadał jeszcze bardziej mnie denerwowała.
- Nie chciałem.. Zapomniałem o niej.
- Fajnie. Dobrze, że jeszcze żyję, bo miałbyś mnie na sumieniu.
- Co od razu się bulwersujesz. Nie jest i tak naładowana.

- No i co z tego! Idę stąd, bo nie wytrzymam z tobą - wymaszerowałam z pokoju, udając się do kuchni. Zdziwiło mnie, że nie obudziłam Jesy, ale uprzytomniłam sobie, że była u Zayn'a. Czyli skazana byłam na towarzystwo Styles'a.
Zajrzałam do lodówki - pustka nie licząc kartonu mleka. Niechętnie wyjęłam jedyną rzecz ze środka i położyłam na stole. Znalazłam w szafce pudełko z moimi ulubionymi płatkami i przy okazji wyjęłam też miskę i szklankę, którą potem napełniłam wodą w celu połknięcia tabletki.
Do miski wsypałam czekoladowe kulki i zalałam białą cieczą. Nie miałam ochoty na nic innego, ale też nie umiałam nic zrobić. Bałam się podejść do kuchenki i coś podgrzać, bo myślałam, że spalę całe mieszkanie. Wolałam już jeść zimne płatki z mlekiem.
Dołączył do mnie Harry, patrząc krzywo na to co jem.
- Nie masz nic lepszego?
W odpowiedzi wzruszyłam ramionami, nie chcąc odzywać się do osoby, posiadającej niebezpieczny przedmiot, który wcześniej widziałam tylko w filmach.

Spożywałam śniadanie, nie czując smaku. Chciałam tylko coś zjeść, aby mój brzuch nie był pusty.
Harry krzątał się po wnętrzu pomieszczenia szukając przedmiotów do przygotowania czegoś. Ale jak z niczego można zrobić śniadanie?
Pustą miskę odłożyłam do zlewu i miałam udać się do łazienki, ale on mnie zatrzymał.
- Nie przejmuj się tą bronią. To nic strasznego - wymruczał mi do ucha, przytulając od tyłu.
- Pistolet to nic strasznego? Dzięki za informację.
- Nie był naładowany - przekonywał mnie do swojej racji.
- A jakby był?
- Nie gdybaj. To nie ma sensu.
- Z łaski swojej, puść mnie. Idę do łazienki - próbowałam wydostać się z jego ciasnego uścisku, ale na marne.
- A może wzięlibyśmy prysznic razem? - zasugerował, a ja wyrwróciłam oczami - Oszcz...
- Ten tekst jest taki stary. Może byś się bardziej wysilił następnym razem, Styles? Bądź oryginalny, a nie kopiujesz teksty od innych - w końcu się wyrwałam i pognałam do łazienki, zamykając Harry'emu drzwi przed nosem.

- Wpuść mnie - błagał, a ja go wyśmiałam.
- Spieprzaj.
Rozebrałam się i wskoczyłam do kabiny. Odkręciłam ciepłą wodę, która mnie uspokoiła.
Zignorowałam ból głowy, spowodowany wypiciem dużej ilości alkoholu. W sumie, nie pamiętałam za dużo z imprezy sylwestrowej. Jedynie te najważniejsze momenty.
- Nina! - ledwo usłyszałam krzyki chłopaka - Siedzisz tam już 20 minut. Nie jesteś sama.
Gdy spłukałam całą pianę z ciała, zakręciłam kurek i wydostałam się z wnętrza prysznica. Wytarłam się puszystym ręcznikiem i założyłam ciuchy, w których byłam. Włosy wysuszył i zostawiłam je w nieładzie, po czym umyłam zęby. Wyglądałam okej.
- W końcu. Myślałem, że stamtąd nie wyjdziesz - odezwał się chłopak, gdy wyszłam z łazienki.
- Przypominam, iż znajdujemy się w moim mieszkaniu.
Po przebraniu się w normalne ciuchy, włączyłam telewizor, choć nawet nie docierało do mnie o czym mówili. Na szczęście tabketka zaczęła działać.

Harry przez dłuży czas był zamknięty w łazience. Aż w końcu z czystej ciekawości przyłożyłam ucho do drewnianej powłoki. Poprzez szum wody można było usłyszeć śpiew. I to do tego nie byle jaki. Na początku myślałam, że przesłyszałam się. Nie byłam żadnym znawcą w dziedzinie muzyki, ale mogłam uznać, że ma piękny głos. Śpiewał coś o miłości, na co moje serce zaczęło szybciej bić.
Jak gdyby nigdy nic wróciłam do salonu i próbowałam skupić się na ekranie telewizora.
Harry po kilku minutach wyszedł z pomieszczenia, owinięty jedynie w ręcznik. Widocznie czuł się jak u siebie. Jego mokre włosy opadały na czoło, a on je uporczywie podnosił.
Pojedyncze krople wody spływały po wysportowanym i wytatuowanym ciele chłopaka. Próbowałam udać niezainteresowaną tym widokiem, ale mi się nie udawało. Bo jak miałam nie patrzeć na tak przystojnego osobnika, jakim był Harry?
- Jesy nie będzie cały dzień - odezwał się pierwszy, próbując coś tym zasugerować.
Chciał spędzać ze mną czas?

Cóż to byłby za zaszczyt być w towarzystwie Harry'ego.
- Niestety - szepnęłam sama do siebie.
Byłam porzucona na pastwę Styles'a. Choć w głębi duszy nie mogłam doczekać się nadchodzących godzin.
- Mamy wolne mieszkanie - kontynuował sugerowanie czegoś, zaznaczając słowo wolne.
- Dotarło to do mnie, okej? Nie musisz powtarzać - uznałam patrząc na niego zdezorientowana. Kurwa. Miał na myśli wolny dom czyli spędzanie czasu w pożyteczny sposób, mówiąc subtelnie. Zaczęliśmy pewny etap w naszym życiu, a on chciał to zniszczyć?
Ja nie miałam zamiaru mu na to pozwalać.
To, że pocałowaliśmy się raz czy dwa, albo więcej, nie znaczy, że mieliśmy to robić. Nie, że tego nie pragnęłam, ale za szybko wszystko się działo, to miało się powoli rozwijać.
- Wow. Masz bujną wyobraźnię - zaśmiałam się nerwowo.
- Nina, taka okazja nie trafia się za często - przekonywał mnie.

- Ty chcesz jak najszybciej zaciągnąć mnie do łóżka - zdałam sobie sprawę, o co tak najbardziej mu chodziło. To było dla niego na pierwszym miejscu. Nie na przykład jakieś uczucia.
- Nina. Co ty wygadujesz? To nie o to mi chodzi - zaczął się tłumaczyć.
- Za szybko się wszystko dzieje, nie rozumiesz? Chcę chociaż przez jakiś czas mieć święty spokój, bo jak tak dalej pójdzie to znowu popadnę w dep... - powstrzymałam się w odpowiednim czasie - Nieważne.
- Ty wszystko przede mną ukrywasz. Powiedz wreszcie do końca, to co zaczęłaś, a nie urywasz zdanie- usiadł obok mnie na kanapie i przy okazji wyłączył telewizor, który mu w tamtej chwili przeszkadzał - Powiedz prawdę.
- Jakoś ty nie wyjawiasz mi wszystkich swoich tajemnic, a ja muszę? Jeszcze czego - prychnęłam zdenerwowana - Ubierz się. Dekoncentrujesz mnie.
Zmienienie tematu było najlepszym pomysłem. Harry zachichotał cicho.
- Wiedziałem, że cały czas patrzysz na moją klatę.

Wstał i poszedł się przebrać, a ja odetchnęłam z ulgą.
To nie był najlepszy moment na wyjawienie uczuć. Pierwszy dzień nowego roku i od razu zmiany? Nie, nie chciałam tego.
Chwyciłam album z półki, który dostałam od Jesy i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Już na pierwszym ujęciu było widać mnie i Roberts, a z tyłu moją matkę, która wtedy coś od nas chciała... Pierwszy raz od kilkunastu miesięcy pomyślałam o mojej matce. Niewiarygodne. Nawet przez sekundę za nią nie zatęskniłam.
Bo jak można tęsknić za osobą, dla którejś się było nikim?

 
*perspektywa Mary*

 
Wykonywałam jak na co dzień te same czynności. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i zaczęłam oglądać telewizję, aby czas szybciej mijał. Do pracy miałam na południe, ale jak zawsze wstawałam dosyć rano. Przyzwyczaiłam się do tego.
W moim życiu nie działo się nic specjalnego. Cały tydzień harowałam przez 8 godzin w biurze, ale i tak zarobki były niewielkie, choć mi wystarczało.

Nie miałam na kogo te pieniądze wydawać. Moje potrzeby nie były duże, a wszystkie rachunki nie należały do największych.
Więc i tak coś zostawało.
Gdy była Nina coś w moim życiu się wydarzało. Tu kradzież, tu jakieś włamanie. Nie popierałam jej zachowania. Ale jak każda dziewczyna w jej wieku, była zbuntowana. Nic nie dało się z nią zrobić. Może gdyby razem z nami żył mój mąż, a jej ojciec, ale nie mogło tak być. Zginął w wypadku. Może przez to się zmieniła?
Traktowałam ją źle i dopiero teraz zdawałam sobie z tego sprawę. Nie okazywałam jej miłości i wręcz dałam jej do zrozumienia, że jej nie chcę. Ale to nie było zgodne z prawdą. Każdy popełnia błędy, prawda?
I przez te moje wszystkie potknięcia, straciłam ją. Gdybym ją wspierała, była przy niej w trudniejszych chwilach, siedziałaby ze mną w domu.
Zastanawiałam się co właśnie w tamtym momencie robiła.
Byłam pewna, że już na pewno nie była w poprawczaku, bo skończyła 18 lat.

Zapewne miała swoje mieszkanie, dobrze płatną pracę, bo na bank wydoroślała.
Chciałam ją odnaleźć i dlatego odkładałam pieniądze, aby wynająć detektywa. To była chyba jedyna realna możliwość na spotkanie jej po tylu latach.
Byłam pełna nadziei, że ją zobaczę.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 







 


W zakładce 'Bohaterzy' pojawiła się nowa bohaterka, jak wiecie matka Niny - Mary. Na razie w kilku najbliższych rozdziałach się nie pojawi, czyli będziecie musieli poczekać jeszcze ze 2-3, może więcej, bo będę jeszcze musiała te wszystkie wydarzenia rozpisać ;)
 CZYTASZ=KOMENTUJESZ

1 komentarz:

  1. OMG
    Dobra ońi są juz razem ja nie przyjmuje innej wiadomosci
    Mejndwhebiwehdhjw
    Wut wut wut? Matka niny woow bedzie sie działo xx
    Kocham x

    OdpowiedzUsuń