muzyka *klik*
Odsypiałam
sylwestra. Wróciliśmy z klubu może o 4 nad ranem, bo świętowaliśmy
długo nowy rok. Miałam nadzieję, że ten będzie lepszy niż poprzedni, bo
do tego zaczął się specyficznie. Pocałunkiem.
Nie
pamiętałam jak wróciłam do domu, ale ten wyjątkowy moment z Harry'm nie
dało się zapomnieć. Uśmiechałam się do siebie, przytulając coś. A raczej kogoś. Otworzyłam szeroko oczy, ale zaraz pożałowałam,
bo oślepiło mnie słońce. To było dziwne.
Bo jak mogło świecić słońce w styczniu i to do tego w Londynie? Pewnie miasto cieszyło się razem ze mną.
Po
przyzwyczajeniu się do jasności, ujrzałam przed sobą nagi tors jakiegoś
chłopaka. Spanikowałam, ale jak zobaczyłam właściciela wyrzeźbionej
klaty, uspokoiłam się.
Niepokojące
było to, że jeszcze niedawno byliśmy po prostu znajomymi, a potem
spaliśmy razem w jednym łóżku. Ale było mi to na rękę.
Jedno pytanie mnie nurtowało. Czy coś pomiędzy nami zaszło? Jeżeli tak, to szkoda, bo nic nie pamiętałam.
Ale
zerkając na mój i Harry'ego ubiór wskazywało na to, że nic ważnego się
nie wydarzyło. Ja byłam ubrana w dużą koszulkę i szorty, a on miał tylko
dresy. Mogło coś zajść, ale nie byłam do końca pewna.
Harry
zamruczał cicho, przysuwając mnie bliżej siebie. Jednak ja, wysunęłam
się z jego objęcia. Przetarłam zaspane oczy i zaczęłam kierować się w
stronę drzwi, ale przez przypadek kopnęłam coś.
Co
okazało się później pistoletem wystającym z kieszeni dżinsów chłopaka.
Na początku myślałam, że to jakaś zabawka. U Harry'ego zabawka? Ale gdy
uświadomiłam sobie, czym się zajmuje, zaczęłam piszczeć. Przerażona
odsunęłam się od przedmiotu.
- Co to kurwa za hałas? - wymruczał zakrywając uszy, dłońmi - Co się stało?
Spojrzał na mnie przymrużonymi oczami.
-
Co się stało?! Jeszcze się pytasz? Dlaczego ta broń wystawała z tych
spodni? Mogłam sobie nią coś zrobić - wszystko to wykrzyczałam.
- Jaka broń? - widać nie kojarzył faktów - O kurwa...
Migiem wstał z łóżka i zabrał ją z paneli. Schował do kieszeni w dresach, jak najgłębiej się dało.
-
Jesteś nieodpowiedzialny - oznajmiłam nadal przerażona.
To nie żadna
zabawka, to prawdziwa broń. I myśl, że on ją posiadał jeszcze bardziej
mnie denerwowała.
- Nie chciałem.. Zapomniałem o niej.
- Fajnie. Dobrze, że jeszcze żyję, bo miałbyś mnie na sumieniu.
- Co od razu się bulwersujesz. Nie jest i tak naładowana.
-
No i co z tego! Idę stąd, bo nie wytrzymam z tobą - wymaszerowałam z
pokoju, udając się do kuchni. Zdziwiło mnie, że nie obudziłam Jesy, ale
uprzytomniłam sobie, że była u Zayn'a. Czyli skazana byłam na towarzystwo
Styles'a.
Zajrzałam
do lodówki - pustka nie licząc kartonu mleka. Niechętnie wyjęłam jedyną
rzecz ze środka i położyłam na stole. Znalazłam w szafce pudełko z moimi
ulubionymi płatkami i przy okazji wyjęłam też miskę i szklankę, którą potem
napełniłam wodą w celu połknięcia tabletki.
Do
miski wsypałam czekoladowe kulki i zalałam białą cieczą. Nie miałam
ochoty na nic innego, ale też nie umiałam nic zrobić. Bałam się podejść
do kuchenki i coś podgrzać, bo myślałam, że spalę całe mieszkanie. Wolałam
już jeść zimne płatki z mlekiem.
Dołączył do mnie Harry, patrząc krzywo na to co jem.
- Nie masz nic lepszego?
W
odpowiedzi wzruszyłam ramionami, nie chcąc odzywać się do osoby,
posiadającej niebezpieczny przedmiot, który wcześniej widziałam tylko w
filmach.
Spożywałam śniadanie, nie czując smaku. Chciałam tylko coś zjeść, aby mój brzuch nie był pusty.
Harry
krzątał się po wnętrzu pomieszczenia szukając przedmiotów do
przygotowania czegoś. Ale jak z niczego można zrobić śniadanie?
Pustą miskę odłożyłam do zlewu i miałam udać się do łazienki, ale on mnie zatrzymał.
- Nie przejmuj się tą bronią. To nic strasznego - wymruczał mi do ucha, przytulając od tyłu.
- Pistolet to nic strasznego? Dzięki za informację.
- Nie był naładowany - przekonywał mnie do swojej racji.
- A jakby był?
- Nie gdybaj. To nie ma sensu.
- Z łaski swojej, puść mnie. Idę do łazienki - próbowałam wydostać się z jego ciasnego uścisku, ale na marne.
- A może wzięlibyśmy prysznic razem? - zasugerował, a ja wyrwróciłam oczami - Oszcz...
-
Ten tekst jest taki stary. Może byś się bardziej wysilił następnym razem, Styles? Bądź
oryginalny, a nie kopiujesz teksty od innych - w końcu się wyrwałam i
pognałam do łazienki, zamykając Harry'emu drzwi przed nosem.
- Wpuść mnie - błagał, a ja go wyśmiałam.
- Spieprzaj.
Rozebrałam się i wskoczyłam do kabiny. Odkręciłam ciepłą wodę, która mnie uspokoiła.
Zignorowałam
ból głowy, spowodowany wypiciem dużej ilości alkoholu. W sumie, nie
pamiętałam za dużo z imprezy sylwestrowej. Jedynie te najważniejsze
momenty.
- Nina! - ledwo usłyszałam krzyki chłopaka - Siedzisz tam już 20 minut. Nie jesteś sama.
Gdy
spłukałam całą pianę z ciała, zakręciłam kurek i wydostałam się z
wnętrza prysznica. Wytarłam się puszystym ręcznikiem i założyłam ciuchy,
w których byłam. Włosy wysuszył i zostawiłam je w nieładzie, po czym umyłam zęby. Wyglądałam
okej.
- W końcu. Myślałem, że stamtąd nie wyjdziesz - odezwał się chłopak, gdy wyszłam z łazienki.
- Przypominam, iż znajdujemy się w moim mieszkaniu.
Po przebraniu się w normalne ciuchy, włączyłam telewizor, choć nawet nie docierało do mnie o czym mówili. Na szczęście tabketka zaczęła działać.
Harry przez dłuży czas był zamknięty w łazience. Aż
w końcu z czystej ciekawości przyłożyłam ucho do drewnianej powłoki.
Poprzez szum wody można było usłyszeć śpiew. I to do tego nie byle jaki.
Na początku myślałam, że przesłyszałam się. Nie byłam żadnym znawcą w
dziedzinie muzyki, ale mogłam uznać, że ma piękny głos. Śpiewał coś o
miłości, na co moje serce zaczęło szybciej bić.
Jak gdyby nigdy nic wróciłam do salonu i próbowałam skupić się na ekranie telewizora.
Harry
po kilku minutach wyszedł z pomieszczenia, owinięty jedynie w ręcznik.
Widocznie czuł się jak u siebie. Jego mokre włosy opadały na czoło, a on je
uporczywie podnosił.
Pojedyncze krople wody spływały po wysportowanym i wytatuowanym ciele chłopaka.
Próbowałam udać niezainteresowaną tym widokiem, ale mi się nie udawało.
Bo jak miałam nie patrzeć na tak przystojnego osobnika, jakim był Harry?
- Jesy nie będzie cały dzień - odezwał się pierwszy, próbując coś tym zasugerować.
Chciał spędzać ze mną czas?
Cóż to byłby za zaszczyt być w towarzystwie Harry'ego.
- Niestety - szepnęłam sama do siebie.
Byłam porzucona na pastwę Styles'a. Choć w głębi duszy nie mogłam doczekać się nadchodzących godzin.
- Mamy wolne mieszkanie - kontynuował sugerowanie czegoś, zaznaczając słowo wolne.
-
Dotarło to do mnie, okej? Nie musisz powtarzać - uznałam patrząc na
niego zdezorientowana. Kurwa. Miał na myśli wolny dom czyli spędzanie
czasu w pożyteczny sposób, mówiąc subtelnie. Zaczęliśmy pewny etap w naszym życiu, a on chciał to
zniszczyć?
Ja nie miałam zamiaru mu na to pozwalać.
To,
że pocałowaliśmy się raz czy dwa, albo więcej, nie znaczy, że mieliśmy
to robić. Nie, że tego nie pragnęłam, ale za szybko wszystko się działo,
to miało się powoli rozwijać.
- Wow. Masz bujną wyobraźnię - zaśmiałam się nerwowo.
- Nina, taka okazja nie trafia się za często - przekonywał mnie.
-
Ty chcesz jak najszybciej zaciągnąć mnie do łóżka - zdałam sobie
sprawę, o co tak najbardziej mu chodziło. To było dla niego na pierwszym
miejscu. Nie na przykład jakieś uczucia.
- Nina. Co ty wygadujesz? To nie o to mi chodzi - zaczął się tłumaczyć.
-
Za szybko się wszystko dzieje, nie rozumiesz? Chcę chociaż przez jakiś
czas mieć święty spokój, bo jak tak dalej pójdzie to znowu popadnę w
dep... - powstrzymałam się w odpowiednim czasie - Nieważne.
-
Ty wszystko przede mną ukrywasz. Powiedz wreszcie do końca, to co
zaczęłaś, a nie urywasz zdanie- usiadł obok mnie na kanapie i przy
okazji wyłączył telewizor, który mu w tamtej chwili przeszkadzał -
Powiedz prawdę.
-
Jakoś ty nie wyjawiasz mi wszystkich swoich tajemnic, a ja muszę?
Jeszcze czego - prychnęłam zdenerwowana - Ubierz się. Dekoncentrujesz
mnie.
Zmienienie tematu było najlepszym pomysłem. Harry zachichotał cicho.
- Wiedziałem, że cały czas patrzysz na moją klatę.
Wstał i poszedł się przebrać, a ja odetchnęłam z ulgą.
To nie był najlepszy moment na wyjawienie uczuć. Pierwszy dzień nowego roku i od razu zmiany? Nie, nie chciałam tego.
Chwyciłam
album z półki, który dostałam od Jesy i zaczęłam przeglądać zdjęcia.
Już na pierwszym ujęciu było widać mnie i Roberts, a z tyłu moją matkę,
która wtedy coś od nas chciała... Pierwszy raz od kilkunastu miesięcy
pomyślałam o mojej matce. Niewiarygodne. Nawet przez sekundę za nią nie
zatęskniłam.
Bo jak można tęsknić za osobą, dla którejś się było nikim?
*perspektywa Mary*
Wykonywałam
jak na co dzień te same czynności. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i
zaczęłam oglądać telewizję, aby czas szybciej mijał. Do pracy miałam na
południe, ale jak zawsze wstawałam dosyć rano. Przyzwyczaiłam się do
tego.
W
moim życiu nie działo się nic specjalnego. Cały tydzień harowałam przez
8 godzin w biurze, ale i tak zarobki były niewielkie, choć mi wystarczało.
Nie miałam na kogo te pieniądze wydawać. Moje potrzeby nie były duże, a wszystkie rachunki nie należały do największych.
Więc i tak coś zostawało.
Gdy
była Nina coś w moim życiu się wydarzało. Tu kradzież, tu jakieś
włamanie. Nie popierałam jej zachowania. Ale jak każda dziewczyna w jej wieku,
była zbuntowana. Nic nie dało się z nią zrobić. Może gdyby razem z nami
żył mój mąż, a jej ojciec, ale nie mogło tak być. Zginął w wypadku. Może przez to się zmieniła?
Traktowałam
ją źle i dopiero teraz zdawałam sobie z tego sprawę. Nie okazywałam jej
miłości i wręcz dałam jej do zrozumienia, że jej nie chcę. Ale to nie
było zgodne z prawdą. Każdy popełnia błędy, prawda?
I
przez te moje wszystkie potknięcia, straciłam ją. Gdybym ją wspierała,
była przy niej w trudniejszych chwilach, siedziałaby ze mną w domu.
Zastanawiałam się co właśnie w tamtym momencie robiła.
Byłam pewna, że już na pewno nie była w poprawczaku, bo skończyła 18 lat.
Zapewne miała swoje mieszkanie, dobrze płatną pracę, bo na bank wydoroślała.
Chciałam
ją odnaleźć i dlatego odkładałam pieniądze, aby wynająć detektywa. To
była chyba jedyna realna możliwość na spotkanie jej po tylu latach.
Byłam pełna nadziei, że ją zobaczę.
W zakładce 'Bohaterzy' pojawiła się nowa bohaterka, jak wiecie matka Niny - Mary. Na razie w kilku najbliższych rozdziałach się nie pojawi, czyli będziecie musieli poczekać jeszcze ze 2-3, może więcej, bo będę jeszcze musiała te wszystkie wydarzenia rozpisać ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
OMG
OdpowiedzUsuńDobra ońi są juz razem ja nie przyjmuje innej wiadomosci
Mejndwhebiwehdhjw
Wut wut wut? Matka niny woow bedzie sie działo xx
Kocham x